7 czerwca 2017 Komentarze (0) bieganie, motwacja, PMnO

„Nie znam się na mapie”. Taaak? Jeśli chcesz zacząć, to przyjedź tu!

Z pięknego, starego lasu wybiegasz na łąkę z chabrami i makami, a w oddali skrzy się w słońcu jezioro. Jedno z wielu, które dzisiaj już widziałeś i nie ostatnie, które zobaczysz. Chciałoby się wskoczyć i popływać, co?

W oddali przechadzają się dwa żurawie, nad łąką świergoli skowronek, a wyżej krąży sobie spokojnie drapieżnik. Jak masz odrobinę szczęścia, to i stado jeleni zobaczysz. Albo saren. Albo borsuka. A dzika to już prawie na pewno. Zachodzisz do wsi całej z ceglanych domów, jeden jest pięknie wyremontowany, reszta po prostu zadbana. Obok pasie się stado krów. Gdzieś tam słychać traktor no i piłę oczywiście, bo zawsze coś do pocięcia się znajdzie. Wszystko tętni życiem i pachnie wiosną. Taką wiosną tuż przed latem, kiedy zieleń jeszcze świeża. I to są własnie Mazurskie Tropy. W tym roku odbywają się w przepięknych okolicach Orzysza.

Mazurskie Tropy to impreza z mapą. Powiesz: nie znam się na mapie. Ha! Nie zadziała ani ta wymówka, ani inne typu: „nie potrafię używać kompasu”, czy – jeszcze lepiej – „nie wiem, o co chodzi”. Umówmy się tak: ja powiem Ci, jak zacząć, a Ty przyjedziesz i przekonasz się, że to fajna zabawa. Deal?

Problem pierwszy: długi dystans

Dystanse piesze na Mazurskich Tropach w najbliższą sobotę 10 czerwca są dwa: 25 i 50 km. Nie biegłeś nigdy tyle? Spokojnie. Na takich zawodach zawsze są ludzie, którzy biegną (oni często wygrywają), ale druga duża grupa to ci, co stawiają na chodzenie. I ty za pierwszym razem zrób sobie spacer – zobaczysz, z czym to się je, a do tego będziesz mógł spokojnie podziwiać teren, w którym się znajdziesz – na pewno będzie fascynujący! Budowniczy trasy wyszuka na mapie takie miejsca na rozstawienie punktów, do których nie dotarłbyś sam – poza szlakami i uczęszczanymi drogami. Stare cmentarzyki, uroczyska, brzegi zapomnianych jeziorek, szczyty pięknych, dzikich górek, dawne zabudowania… Nie brzmi dobrze?

A wiecie, skąd wiem, że tak będzie? Bo u Kwita zawsze tak jest 🙂 Delektuj się tym i przeżyj fajną przygodę na długiej, całodziennej wycieczce.

Problem drugi: mapa i kompas

Myślisz, że ci, co biegają na orientację, urodzili się z kompasem w głowie i od dziecka zamiast zabawkami bawili się mapą? Oj nie. Może były takie okazy (ja znam jeden), ale generalnie ludzie umiejętności posługiwania się mapą nabywają z czasem. A nie da się nabyć ich inaczej niż w praktyce. Ja, gdy pierwszy raz zobaczyłam mapę na biegu na orientację, kompletnie nie wiedziałam o co chodzi (prawdę mówiąc do dzisiaj nie znam większości oznaczeń). Nie zniechęciłam się jednak i – mimo niewiedzy – dalej jeździłam na zawody, zarówno w biegu na orientację, jak i długie rajdy z mapami turystycznymi. Pierwszy i drugi był ciężki, ale już za trzecim razem udało mi się jakoś ogarnąć temat i w miarę sprawnie docierać do punktów. A potem już wsiąkłam na dobre.

W skrócie chodzi o to, żeby punkty, które są narysowane na mapie (którą dostajecie tuż przed startem) – takiej jak ta:

Mazurskie Tropy 2016 TP25

Mazurskie Tropy 2016 TP25

znaleźć w terenie. Oznaczone są takimi lampionami:

Lampion i Łysek

Lampion i Łysek

Należy potwierdzać je na karcie startowej dziurkaczem, który jest dołączony do lampionu.

Prościzna, nie? Drogę między startem, poszczególnymi punktami i metą ustalamy sobie sami – można napierać drogami leśnymi, ścieżkami, łąkami, zaroślami… Jedyne ograniczenia to obsiane pola, szkółki leśne, zamknięte rezerwaty, tereny prywatne i obszary, których organizator zakaże – np. ruchliwe drogi – tam nie wchodzimy.

Więcej o tym, jak krok po kroku ogarnąć na początku mapę, piszą orgowie na swojej stronie:

ABC Orientacji

 

Na pocieszenie dodam, że – mimo kilku lat napierania – wciąż zdarzają mi się zarówno drobne, jak i poważniejsze wtopy. Możecie poczytać o nich w moich relacjach:

Karpizm i łosie, czyli janusze rowerowej orientacji na podmokłych łąkach

Zepsuty kompas, jedna mapa i… „masz stowarzysza”!

Drzemki, zamotka przed startem i 56 km w doskonałym towarzystwie

#życietowycieczka

Teraz, gdy już wiesz, jak poradzić sobie z długim dystansem (nastaw się na spacer) i mapą (po prostu jedź i zacznij jej używać), możesz już ruszać na Mazurskie Tropy. Jeżeli jeszcze masz wątpliwości, czy czeka na Ciebie odpowiednio dużo przygód, radości i wszystkiego, co tylko może przydarzyć się najlepszego, zobacz relacje z poprzednich edycji:

Rajd Mazurskie Tropy, czyli co można robić, jak się już zdrowo je

Bagno do pasa, dzik na drodze, megaburak i gadka ze sobą. 68 km samotnie przez lasy i jeziora

A w zeszłym roku wybraliśmy się na rowerowe Mazurskie Tropy. Było bosko! O tak:

I pamiętajcie: #życietowycieczka, szkoda tracić je na siedzenie w domu. Przyjeżdżajcie na Mazury! 😀 Wszystkie informacje o rajdzie, bazie zawodów i takie tam są na www.mazurskietropy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.