2 lutego 2016 3 komentarze motwacja

Lepiej nie wiedzieć. Lepiej po prostu żyć!

Myśleliście kiedyś, żeby iść do wróżki? Albo zastanawialiście się, w jakim miejscu się znajdziecie i co będziecie robić za rok? Ja kiedyś tak, ale już nie. Bo coraz częściej uświadamiam sobie, że gdyby człowiek wiedział, jaki będzie koniec, to za wiele rzeczy by się w ogóle nie zabierał. A to byłaby taka szkoda!

Jakby człowiek wiedział…

No bo jakby człowiek wiedział, że po zjeździe na basenowej zjeżdżalni opije sie wody tak straszliwie, jak się opił, to by pewnie się bał i nie wszedł po schodach. A tak ma wspomnienie ze zjazdu najdłuższą zjeżdżalnią w Polsce. A potem zjazd gigantyczną cebulą z finiszem głową w dół. Czy żałuje człowiek? Nie!

bieg2I gdyby człowiek wiedział, jak bardzo będzie boleć tyłek po zjeździe na japku z górki Kazurki, to pewnie by się nie zdecydował. No bo dupa, bo śnieg za kołnierzem, bo przemoczone rękawiczki i przemarznięte stopy, a w ogóle to jest górka dla samobójców. Ale śmiechu i radości było przy tym tak strasznie dużo, że człowiekowi teraz łzy w oczach stoją na te wspomnienia. I o bolącym tyłku dawno już zapomniał.

Gdyby człowiek wiedział, że na Śnieżnych Konwaliach będzie mieć tak słaby wynik, że po wszystkim wszyscy będą dopytywać „co tak wolno?”, to pewnie by się człowiek przepisał na krótszą trasę, żeby nie mieli porównania. No bo po prostu wszyscy bardzo szybko pobiegli, a człowiek akurat trochę był zmęczony i nie pobiegł. I co? Widział za to mchy tak obłędne, tak wspaniałe pagórki i tak nieskończone lasy, że na samo wspomnienie gęba mu się śmieje. Nie wyobraża sobie teraz człowiek przebiec tam 25 km i już.

Gdyby człowiek dwa lata temu wiedział, jakie rzeczy wyczyniać będzie Łysek, to by się człowiek pewnie w ogóle nie zdecydował na psa ze schroniska. Ale – chociaż są trudności – zyskał człowiek najlepszego przyjaciela, wiernego kompana, przytulasa i stworka, który pociesza w trudnych chwilach. I nie oddałby Łyska za żadne skarby świata.

Lepiej żyć

Lepiej nie wiedzieć, co będzie. I lepiej nie skupiać się na tym, co może pójść źle, tylko wyciskać z życia jak z cytryny dobre rzeczy. I przekuwać je na następne wyzwania. Dupa boli? To nic, obczajam już następne górki, żeby być gotową na śnieg, jak spadnie. Trochę za dużo wody po basenie? No i co? Na Warszawiance też jest długa zjeżdżalnia, trzeba iść. Słaby wynik na biegu? Ale za to piękny las. Następnym razem będzie lepszy, po prostu trzeba się rozruszać. Łysek jest nieznośny? To trzeba zrobić, żeby był znośny, pojechać z nim na rowerowe wakacje i zaprzyjaźnić się z nim jeszcze bardziej. I trzymać się swojego życia, swoich decyzji i swoich marzeń tak mocno, jak to tylko możliwe. Proste? No raczej!

Ania i Krasus, dziękuję że zainspirowaliście mnie dzisiaj do głębszego przemyślenia tego zdania. Kocham Was!

3 Responses to Lepiej nie wiedzieć. Lepiej po prostu żyć!

  1. Avatar Krasus pisze:

    Aż komcia zostawię.. 🙂 Piękne napisane Kasico. Przepięknie. Trzeba walczyć o swoje, wyszarpywać światu swoje szczęście i… żyć. Z całych sił!

  2. Avatar Dżoana pisze:

    Ah, jak ja kocham komentarze postartowe! Po zeszłorocznych Konwaliach jeden z naszych kolegów przywitał mnie tekstem „Ty to chyba biegłaś w innej czasoprzestrzeni?” 😉 Aż się cisnęło na usta „a w ryj chcesz?” 😉

  3. Avatar Karol pisze:

    Tytuł tego wpisu mógłby być motywem przewodnim większości dni w roku ; )
    Zauważyłem, że im więcej ludzie analizują, dowiadują się i rozmyślają, tym mniej idą do przodu.

    Fajny wpis. Czytam bloga dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.