25 września 2015 Komentarze (0) bieganie

Dwa dni przed maratonem. Co jest teraz najważniejsze?

Budzisz się rano, jesz śniadanie, jedziesz na start. Jedziesz, jedziesz, ale gdy jesteś już blisko startu, okazuje się, że nie masz gdzie zaparkować auta. Zaczęli już zamykać ulice, którymi się poruszasz. Dodatkowo orientujesz się, że nie masz ze sobą numeru startowego („damn, został na stole!”), a na nogach – dwie różne skarpetki. „Gdzie jest start, gdzie są depozyty?!” – myślisz panicznie… i się budzisz. Na szczęście to tylko zły sen.

I o ile problem ze skarpetkami to tak naprawdę nieduży problem (kto zwróci uwagę na kolor skarpetek?), to już brak numeru, czy miejsca parkingowego przy kurczącym się czasie dzielącym nas od startu, może okazać się kluczowy. Jak uniknąć podobnych koszmarów w rzeczywistości?

Ubranie

Maraton startuje zwykle ok. 8-9 rano (w tę niedzielę o 9). Żeby być na starcie na czas, musisz wcześnie wstać. A im wcześniej wstajesz, tym zwykle mniej przytomny jesteś. Jeżeli chcesz uniknąć wpadki przy przygotowaniach do wyjścia po śpiącku, przyszykuj sobie wszystko wcześniej. Skompletuj ubranie, buty, numer startowy i gadżety, które zamierzasz zabrać. Jeżeli działasz mocno np. na Facebooku czy Twitterze, wrzuć zdjęcie swojej „stylizacji”. To ułatwi Twoim znajomym-kibicom wyłowienie Cię z tłumu biegaczy i mocniejszy doping!

Rozpracuj okolicę

Jeżeli tylko możesz, zostaw samochód pod domem. W najbliższą niedzielę komunikacja miejska dla biegaczy jest darmowa, nie ma sensu tkwić w korkach i szukać przejazdu autem w chwili, gdy drogowcy zamykają okolicę startu i mety. Ja od jakiegoś czasu na zawody w mieście zwykle jeżdżę rowerem – można się nim dostać wszędzie i nie interesują Cię wyłączenia z ruchu.

Sprawdź mapy. Najważniejszy przed startem to dla Ciebie plan sytuacyjny strefy przy starcie. Zobacz, gdzie są depozyty, żeby nie miotać się z samego rana w poszukiwaniach, i dowiedz się koniecznie, gdzie znajdują się toalety. Nigdy nie wiesz, kiedy złapie Cię nerwowa potrzeba…

Nie eksperymentuj z jedzeniem

Dzień przed startem i dzień startu to nie są dni, kiedy warto sprawdzać nowe przepisy. Jeżeli więc usłyszysz od kogoś, że poleca jakiś świetny makaron, albo pizzę z anchois, którego do tej pory nie jadłeś, ale na pewno jest świetne, odmów. Zjesz sobie to po biegu. Dzień przed startem idź do knajpy, w której zwykle jesz, albo po prostu ugotuj w domu to, co wiesz, że Ci nie zaszkodzi, a naładuje węglowodanami. Jeszcze bardziej ostrożnie postępuj na kilka godzin przed startem – zdecyduj się tylko na sprawdzone jedzenie.

Relaksuj się i motywuj

Muzyka, film… cokolwiek, co energetyzuje. Jeżeli nachodzą Cię złe myśli – że nie skończysz, nie zrobisz życiówki, odezwie się kontuzja – odganiaj je. Zamiast tego myśl o tym, jak będziesz biec i wizualizuj metę. Nie myśl o problemach, ale o tym, jak będzie dobrze i że wszystko się uda. Przecież ciężko trenowałeś, nie ma innej możliwości!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.